niedziela, 16 kwietnia 2017

    Leżę kolejną godzinę na tej zimnej podłodze. Słyszę za oknem jak wiatr tylko przewraca drzewa. Tylko, nic więcej się nie dzieje. Nawet ze mną nic się nie dzieje, nic we mnie, Utknęłam w pewnej pętli, która rozwiązując się, wyrzuciła mnie na brzeg rozpaczy. A ja rozpędzona, wpadłam w nią z taką siłą, że nie potrafię się stąd wydostać kolejny rok. Mój świat opiera się na mechanicznym wykonywaniu ruchów i słuchaniu wołania. Wychodzeniu i wracaniu do domu. Raz, dwa, trzy. Zupełnie jakbym nie żyła. Pomóż mi.