poniedziałek, 27 sierpnia 2018

najmilsza

    Moja słodka torturo, znowu wypełzasz na wierzch. Zaczynam czuć mrowienie na palcach prawej dłoni. Jesteś jak wolno działający jad. Swoimi niewielkimi sygnałami doprowadzasz mnie do szaleństwa. Gdzie ja się tego nauczyłam? I dlaczego poszłam tak ogromną odległość w stronę, która teraz okazała się poligonem. Wewnętrznym poligonem dla całego mojego ciała. Gdzie dla żartów rwą mnie w strzępy. A ja czekam, bo nie potrafi mnie to zabić. Zwariowałam. Mamo, Tato, przepraszam.

środa, 15 sierpnia 2018

sześć lat później

    Był w moim życiu taki moment, kiedy przełamałam pewną granicę rozczarowania się człowiekiem. I powiedziałam sobie- dość- spójrz jak to wygląda. Z nas dwojga zostało półtora mnie, a potem już tylko pół. I tą połową jestem do tej pory.