Moja łódka nadziei tonie, a ja razem z nią, sama, w tym lodowatym jeziorze cierpienia szukam pod stopami jakiegoś gruntu. Nie ma tutaj nic, co mogłoby dać mi oparcie. Dryfuję pomiędzy topielcami, Walczę, by mnie nie zatopiły, odpycham je wiosłami, a każdy z nich jest jakby symbolem mojego upadku. Dławiące się wodą, gnijące ciała. Ich rozdzierający krzyk przeszywa mnie na wskroś.
Pomóż mi się stąd wydostać. Dlaczego nikt nie słyszy mojego wołania? Bo nie potrafię otworzyć ust.
Odważ się. Znajdź w sobie siłę i odważ się. W życiu żałuje się tylko tego, czego się nie zrobiło. Żałuje się wahania.
OdpowiedzUsuń