Mam Cię w moim sercu. I nikt na świecie nie wie, że tam jesteś. Choć tak bardzo chcesz się wydostać. Nie. Nie chcę. Nie chcę pokazywać Cię nikomu. Jesteś tylko dla mnie. I już tyle razy próbowałam zapić Cię, zaćpać, przepalić. Jesteś moją niezniszczalną myślą. A ci wszyscy, którzy pomagają mi w zapomnieniu, nie mają pojęcia, że tu siedzisz. I kiedy oni śpią, ja o Tobie pamiętam. Wiem, gdzie jesteś. Wiem co mi zrobiłeś i dlaczego mam Cię w głowie. I odkładam Cię z powrotem do mojej szufladki. A Ty pozwalasz mi zasnąć, leżąc przy mnie i dysząc. Pozwalasz mi czuć bezpieczeństwo, bo wiem, że już nic gorszego nie może mnie spotkać. Pozwalasz mi doprowadzać się do płaczu. Jako jeden z nielicznych mężczyzn na świecie.
Dziś chcę zatrzasnąć za sobą drzwi. Odciąć się od rzeczywistości. Czy to jakbym dała za wygraną?
piątek, 23 lutego 2018
piątek, 9 lutego 2018
dalmatyńczyki
Znam ułożenie kołnierzyka Twojej koszuli w moje dłoni. Ale zabija mnie myśl, że nikt nie jest w stanie mi tego zwrócić. Umarłeś. W każdy możliwy sposób umierania. Po prostu, bez szamotania, bez zbędnych kwestii wyparłeś swoją duszę z mojego ciała. Odszedłeś. Jest teraz więcej dni i więcej nocy. Dla innych. Dla niej. Pod moją nieobecność.
Subskrybuj:
Posty (Atom)