poniedziałek, 27 sierpnia 2018
najmilsza
Moja słodka torturo, znowu wypełzasz na wierzch. Zaczynam czuć mrowienie na palcach prawej dłoni. Jesteś jak wolno działający jad. Swoimi niewielkimi sygnałami doprowadzasz mnie do szaleństwa. Gdzie ja się tego nauczyłam? I dlaczego poszłam tak ogromną odległość w stronę, która teraz okazała się poligonem. Wewnętrznym poligonem dla całego mojego ciała. Gdzie dla żartów rwą mnie w strzępy. A ja czekam, bo nie potrafi mnie to zabić. Zwariowałam. Mamo, Tato, przepraszam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
:-)