niedziela, 17 września 2017
A przecież ze mnie taka filigranowa dziewczynka. To dlaczego to wątłe ciało i dusza jak nitka, potrafią zadać tyle bólu własnej osobie? Ilu ludzi obwiniasz o swoją śmierć? Niewielu, sama dla siebie byłam największą możliwą krzywdą. Nikt nigdy nie skrzywdził mnie tak mocno, jak ja codziennie krzywdzę siebie. Jestem krucha jak wyschnięty liść, który spada na ziemię. I spada i wiruje na wietrze, który nie daje mi dotknąć ziemi. Unoszę się. Tańczę jak kukiełka, w rękach zbyt potężnego mężczyzny. Po co mi to ciało? Dla zabawy? Dla codziennego pokładania się w ręce lekarzy? Ile jeszcze miałabym tak tonąć w rzece Twoich łez? Kryję się przed tym wzrokiem jak zziębnięty lis w piwnicach. ,,Nie mogę''.,, Muszę wcześniej wrócić.'' A tak naprawdę nie wiem czy mam dokąd móc i wracać. Jestem zmęczona samą sobą. Tak mocno, że nauczyłam się oddzielać od własnego umysłu. Odlatuję, kiedyś mnie już nie zobaczysz.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
:-)