Odnoszę wrażenie, że wchodząc tu, zostaję Ci w głowie na godziny. A nie chcę tego. Nie chcę, żebyś przeżywał w sobie cierpienie osoby, na które nie masz wpływu. Po co Ci to? Po co Ci myśli, które nie dają Ci ulgi. Nie chcę, żebyś rozwiązywał moje katastrofy, nie jest mi to do niczego potrzebne, by Twoja głowa była zajęta moją postacią. Nie chcę, żeby było w niej chociażby moje imię, a co dopiero wartości, które mnie pokonują. Nie jestem chyba dobrą pisarką, że czytając te wpisy, odchodzisz od zmysłów. Chociażby na chwilę. Tekst powinien być zwięzły i przekazujący kluczowe informacje. Ale czy na tym polega cała ta sztuka? Czy teraz każda wypowiedź będzie opierała się na tym samym? To ja przepraszam, ale nie będę w stanie wpisać się w te zasady. A może powinnam to wszystko usunąć, żeby nie absorbować Twojej głowy? I już zawsze milczeć, by było Ci dobrze, bezwiednie. Ale co mi to da, skoro i tak nie wiesz co u mnie, bo po przeczytaniu kilku zdań nie wiesz jak ułożyć pytanie, by nie było zbyt banalne, ale też nie było zbyt dosadne? Przecież nic o sobie nie wiemy, to dlaczego tu wchodzisz i czekasz, aż kolejny raz opowiem Ci o moich kampaniach, które opublikuję na tej stronie? Czy to moja otwartość, czy Twoja ciekawość? Czy szukanie siebie w moich słowach?
Ludzie są dość podobni w odczuwaniu emocji. I to jest piękne. Że klikając w link, uczysz się siebie wyrażać, chociażby przed własną osobą. Gdzie ubranie w słowa wypowiedzi, jest czasem bardzo trudne. Chciałabym, żebyś czasem wszedł mi do głowy i spojrzał na wszystko, co chcę powiedzieć, a nie potrafię. Ale ja się tego uczę, a Ty?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
:-)